Rzadko zdarza się, żeby restauracja, mieszcząca się nieco na uboczu, trzymała poziom. Zwłaszcza w Trójmieście, gdzie sezonowość daje się restauratorom we znaki.
Na szczęście mądrość właścicieli w połączeniu z kadrą menadżerską i porządną kuchnią bronią dobrego imienia gdyńskiej ON/OFF. Ta położona przy ul. Olimpijskiej restauracja właśnie zmieniła menu. Wiosenno/ letnia odsłona to sycące przystawki i dania główne, po których – jak to się mówi – ślinka cieknie!
Na przystawkę trafił się nam kurczak. Niby nic, ale wielkość tej antipasti w postaci soczystej piersi podanej z warzywami przerosła nasze oczekiwania. Solidna porcja jak na przystawkę zaniepokoiła nas, co będzie dalej! Dwa duże kawałki zapełniły żołądki niemal w całości! Świetnie przyrządzone mięso i podane z delikatnym białym winem do tego – dla nas BOMBA!
ZUPA: krem z kalafiora o konsystencji pianki, z lekko słodkawym posmakiem i ziołami sprawia, że gdzieś na sercu od razu robi się cieplej…
Policzki wołowe – to strzał w dziesiątkę! Jako danie główne sprawdza się doskonale. Polecamy miłośnikom czerownego mięsa – z lekko korzennym posmakiem, podany z puree z zielonego groszku. Do tego kieliszek czerwonego wina i viola!
Jako deser polecamy czekoladowy fondant. Szczerze mówiąc nie do końca byliśmy pewni, co do efektu końcowego, ale – podobnie jak w przypadku całej uczty – kucharz nie zawiódł nas i tym razem. Brązowy, idealnie upieczony fondant, z płynną, gorącą i gęstą niczym lawa czekoladą wewnątrz… Genialne po prostu! Już choćby dla samego deseru warto wybrać się do ON/OFF 🙂 Jedzonko w ON/OFF na zawsze roztopiło już nasze serducha!
Dobre wrażenie robi tez sam wystrój wnętrza restauracji. Spokojna, stonowana kolorystyka, delikatne światło robią swoje…
Ogólne wrażenie od 1 do 10: 9,5 pkt. Dlaczego nie 10? Nie możemy tak od razu, przy pierwszej wizycie dać max punktacji. Zostawiamy sobie pewną lukę na kolejne wypady do ON/OFF!
[codepeople-post-map]